Warning: count(): Parameter must be an array or an object that implements Countable in /libraries/cms/application/cms.php on line 471
Urodzili się... 24 lipca: Aleksander Żabczyński - Bibliotekarz Lubuski

Urodzili się... 24 lipca: Aleksander Żabczyński

abczCzołowy aktor przedwojenny – teatralny, filmowy oraz kabaretowy, także uzdolniony pieśniarz, który wylansował wiele szlagierów. Aleksander Żabczyński.

 

Urodził się 24 lipca 1900 roku w Warszawie – zmarł 31 maja 1958 roku w Warszawie. Absolwent Szkoły Podchorążych Artylerii; uczył się także prawa na Uniwersytecie Warszawskim oraz aktorstwa w Warszawskiej Szkole Gry Sceniczno-Filmowej Niny Niovilli. Zaczynał od teatrów warszawskich – Reduty, Polskiego i Narodowego, a następnie grał na scenach Lwowa, Poznania i Łodzi. Szczególnie pociągał go lekki repertuar, stąd częste występy w teatrzykach rewiowych, operetce i kabaretach, m.in. Morskim Oku, Cyruliku Warszawskim, Perskim Oku, Kameleonie. Po wojnie związał się z teatrami stołecznymi: Małym (1947), Klasycznym (1948-1949), Polskim (1949-1958).

W kinie preferował także lekki repertuar – komedię, musical, melodramat. Stworzył typ amanta o miękkim dźwięcznym głosie, który często swe uczucia wyjawia w formie śpiewanej. Na ekranie zadebiutował epizodyczną rola doktora w Czerwonym błaźnie (1926) Henryka Szaro, kryminale rozgrywającym się w scenerii jednego z warszawskich kabaretów. Większe role otrzymał pięć lat później w dwóch sensacyjnych filmach Ryszarda Ordyńskiego – Kobieta, która się śmieje oraz Głos serca (1931); w obu wcielił się w adwokata. Pierwszą główną rolę amanta zagrał w komedii pomyłek Jana Nowiny-Przybylskiego i Michała Waszyńskiego Panienka z poste restante (1935). A potem przyszedł szereg podobnych kreacji – komediowych, zalotnych, rozśpiewanych, m.in.: Fred, syn hrabiego Orzelskiego w Ada! To nie wypada! (1936) Konrada Toma, Janek, syn prezesowej Okszy w Jadzi (1936) i hokeista Jerzy Piątek w Sportowcu mimo woli (1939) Mieczysława Krawicza, czy wcielenia podwójne: porucznika Niko i hrabiego Quanti w Manewrach miłosnych (1935) Nowiny-Przybylskiego i Toma oraz Sebastiana Marii Rajmunda, hrabiego  de Santis i urzędnika Ministerstwa Ochrony Moralności Publicznej w Pani minister tańczy (1937) Juliusza Gardana. Zagrał w 26 filmach.  W 2009 roku Marek Maldis poświęcił mu dokument Już nie zapomnisz mnie, zapożyczając jego tytuł z wylansowanej przez aktora piosenki, pochodzącej z Zapomnianej melodii (1938) Toma i Jana Fethke.
Jerzy Armata
źróło: fototeka.fn.org.p

Gdy po wojnie wrócił do Londynu, nie przypominał jednego z największych amantów kina. "Nie był w dobrej formie, bardzo otyły, twarz nabrzmiała od alkoholu. Z trudnością widziało się ślady dawnej urody" - wspominała dawna miłość Aleksandra Żabczyńskiego, Loda Halama.
Na domiar złego został ciężko ranny, być może pod Monte Cassino, i stracił... zęby. Mimo to publiczność powitała go z otwartymi ramionami. A on wrócił na scenę teatralną i grał do samego końca.
Ojciec widział w nim żołnierza
Przyszedł na świat 24 lipca 1900 roku w Warszawie. Był długo wyczekiwanym męskim potomkiem śpiewaczki Zofii Florentyny z Ostrowskich i Aleksandra, kapitana petersburskiego pułku piechoty lejbgwardii. Mały Aleksander, zwany przez najbliższych Darkiem, wychowywał się wraz ze starszą o 10 lat siostrą Zosią. W ich apartamencie na Hożej była służba, a chłopiec do dziewiątego roku życia uczył się w domu.
Radził sobie z rachunkami. Lubił recytować i brał lekcje gry na fortepianie. Gdy na świecie pojawiła się druga siostra Alina, ojciec wysłał go do gimnazjum Chrzanowskiego. Tam złapał aktorskiego bakcyla, gdy brał udział w przedstawieniach koła teatralnego. W 1915 roku, gdy Aleksander senior został skierowany do Kowna, by objąć dowództwo 461 zubrowskiego pułku piechoty, rodzina podążyła za nim. Końca wojny rodzina doczekała w Sumach. Niestety, wojenna bieda dała im się we znaki.
Młody Żabczyński rzucił szkołę i aż do powrotu do Warszawy pracował jako tragarz w składzie żelaza. Po przyjeździe do kraju wrócił do gimnazjum i ukończył naukę. Chociaż ojciec widział w nim żołnierza, Darek nie był zachwycony tą wizją. Rysował, śpiewał w chórze, interesował się architekturą. Ale, kiedy jego ojciec otrzymał stopień generała podporucznika Wojska Polskiego, spełnił życzenie ojca i został kursantem Szkoły Podchorążych Artylerii. Świetnie sobie radził. "Zdyscyplinowany", "obowiązkowy", "koleżeński", "stanowczy" - te słowa powtarzały się w kolejnych rekomendacjach. Mimo że był świetnym materiałem na żołnierza, nie skorzystał z okazji dołączenia do armii i porzucił mundur.
Matka wpoiła mu miłość do sztuki
Ciągnęło go do literatury i sztuki. "Każde przedstawienie było dla mnie objawieniem. Aktorów uważałem za ludzi z innej planety" - wspominał później w jednym z wywiadów. Na prośbę matki zdecydował się jednak studiować prawo, ale gdy oblał egzamin z prawa cywilnego, z ulgą porzucił studia i podążył prosto do szkoły teatralnej. Miał dużo entuzjazmu, który zaprowadził go do legendarnej Reduty. Tam nie tylko zdobył pierwsze szlify na scenie. W 1923 roku poznał tam również Marysię Zielenkiewiczównę. Spędzili razem resztę życia.
"Zobaczyliśmy się na schodach. Był w płaszczu, oczywiście bez kapelusza. Było to uczucie od pierwszego wejrzenia. Miałam 18 lat" - wspominała Maryna. Żona aktora od początku musiała bronić swego ukochanego przed zalotami fanek. - Piękny chłopiec, wysoki i smukły, w swoim ślicznym surducie (...). Co się tłucze we mnie pod płótnem bluzki? Czyje to niewidoczne palce zaciskają mi krtań, że nie mogę odetchnąć - mówiła zakochana Stefania Kornacka.
Na ślub pary przyszły odziane w czerń liczne fanki Aleksandra. Tak działał na panie na początku kariery. Gdy miał już w dorobku kilka filmów i był gwiazdą rewii "Morskie Oko", na dobre zaczęło się szaleństwo. Dom przy ulicy Zielnej okupowały fanki. Dekorowały ściany kartkami i wyznaniami miłości. Żona aktora odnosiła się do tego zamieszania z dystansem. Tak jak i do romansów męża. Był związany m.in. z Lodą Halamą. Chociaż ją kochał, Marynę kochał bardziej. Jak Halama pisała w książce "Moje nogi i ja": "Wiedziałam, ile go to wszystko kosztowało, choćby świadomość, że krzywdzi żonę, o której zawsze pięknie mówił".
Los splótł obie te ścieżki
Recenzenci bywali wobec niego chłodni, ale publiczność go kochała. Gdy pojawiał się na scenie we fraku lub mundurze, paniom miękły kolana. Zagrał w 23 filmach, m.in.: "Jadzia", "Pani minister tańczy", "Zapomniana melodia". Dwa ostatnie filmy przed wybuchem wojny "Sportowiec mimo woli" i "Złotą maska", weszły na ekrany, gdy był we Francji w Ośrodku Artylerii Przeciwlotniczej.
Brał udział w kampanii wrześniowej. Był internowany na Węgrzech, gdzie organizował ucieczki więźniów. Sam też zbiegł do Francji. Po kampanii francuskiej ewakuowany do Wielkiej Brytanii, a w 1942 roku wysłany na Bliski Wschód. Przez Irak i Palestynę dotarł do Egiptu. Został kapitanem II Korpusu i walczył w kampanii włoskiej. Odznaczony Krzyżem Walecznych. W 1947 roku wrócił do kraju. Miał kłopoty z wątrobą, kolanem, zachorował na serce, śledziła go bezpieka. Mimo to nie porzucił sceny. Nagrał też kilka piosenek: "Całuję twoją dłoń, madame", "Nikt mnie nie rozumie tak, jak ty" czy "Jak drogie są wspomnienia". Zmarł nagle na zawał serca 30 maja 1958 roku. Polska zamarła z żalu. Fani jednak o nim pamiętają. Od 2011 roku jego nazwisko nosi przystanek Rondo Żabczyńskiego. Teraz - jak śmieje się radna Mokotowa Małgorzata Szczęsna - mamy Żabczyńskiego na każde żądanie.

Źródło:styl.pl

Aleksander Żabczyński - od uwielbienia do inwigilacji    
Do jego piosenek: "Już nie zapomnisz mnie", "Powróćmy jak za dawnych lat" czy "Całuję Twoją dłoń, madame" tańczyła cała Polska. Powojenne losy aktora odkrywamy dopiero teraz.
Filmografia jednego z najpopularniejszych polskich aktorów dwudziestolecia międzywojennego urywa się nagle w 1941 r. Aktor walczył już wówczas na frontach II wojny światowej. Przedwojenna twórczość Aleksandra Żabczyńskiego jest dobrze znana, także za sprawą piosenek, które wykonywał w filmach "Manewry miłosne" czy "Zapomniana melodia". Natomiast jego wojenne, a szczególnie powojenne losy, dokładnie prześledził dopiero Ryszard Wolański, dziennikarz muzyczny, który pracuje nad biografią aktora.
- Udało mi się "przejść" cały szlak wojenny Żabczyńskiego. Powołany w 1939 r. dostał się ze swoim dywizjonem do obozu jenieckiego na Węgrzech, skąd zorganizował prawie wszystkim Polakom ucieczkę - opowiada dziennikarz.
Żabczyński został ranny pod Monte Cassino, po wojnie wrócił do Polski. Bezpieka podejrzewała go o szpiegostwo na rzecz amerykańskiego Counter Intelligence Corps, dlatego niemal od momentu postawienia nogi w gdyńskim porcie 6 grudnia 1946 r. towarzyszył mu agent, "anioł stróż". - Śledził go aż do 1955 r., kontrolował korespondencję państwa Żabczyńskich, inwigilował teatry. Istnieją dowody, że nawet w garderobach była osoba, która "uprzejmie donosiła" - zdradza gość Jedynki.
Choć fakty te smucą, to Ryszard Wolański podkreśla, że gdyby nie dokumenty UB, nie można byłoby odtworzyć powojennych losów Żabczyńskiego.
Na książkę "Jak drogie są wspomnienia" musimy jeszcze trochę poczekać - ukaże się w przyszłym roku na 115. rocznicę urodzin Aleksandra Żabczyńskiego - ale już teraz gość Jedynki poleca płytę pod tym samym tytułem. - To pierwsza płyta długogrająca w jego karierze. Utwory, które nagrywał przed wojną na płyty szelakowe, poginęły w zawierusze wojennej. W Polskim Radiu zachowały się tylko 3 utwory, mi udało się zebrać prawie 20 - podkreśla dziennikarz.

Źródło: polskieradio.pl
fot. styl.pl


Tak jak Ty...: https://youtu.be/CMHXRehDS2I


opracowała: Agnieszka Sobiak